poniedziałek, 29 grudnia 2025

Kampania w Świecie Quarów


 Początek

 

Kampania i zarys postaci

 W związku ze startem kampanii Quarów, która toczyła się będzie na małej wyspie u ujścia rzeki Erdwyn na wyspie Nefyn, przygotowałem swoją drużynę z Tollyn Maeryn!

A teraz czas na przedstawienie ekipy.

Na początek 10 "wybranych", których losy będziemy śledzić w czasie kampanii, i którzy będą zbierać doświadczenie (zdjęcie kolorowych modeli dodam jak je zrobię 😏). W kolejnym wpisie umieszczę historię pozostałych członków plutonu.

 

Dowódca 3 plutony "Włócznie Solvik", 2 kompanii, 114 Pułku Piechoty Liniowej z 7 Dywizji Odcinka, Sub-Caenerol (Auld Buck) Vrynn. Jego pusty, lewy rękaw munduru, jest dla jego podwładnych ważniejszy niż jakikolwiek medal. Stracił rękę w 1781 roku podczas jednego z ostatnich rajdów lotniczych Creevish, osłaniając młodych rekrutów przed odłamkami bomby.

Mimo kalectwa, Vrynn odmówił odejścia na tyły,  Jako Auld Buck, wierzy, że jego przeznaczeniem jest zobaczyć upadek Coftyru, zanim na dobre odłoży broń. W 1782 roku jego rola stała się kluczowa – nie tylko dowodzi, ale uczy młode Quary, jak przetrwać w okopach. Mówi się, że potrafi przeładować swój rewolwer jedną ręką szybciej niż nowicjusz dwiema, używając do pomocy kolana i niesamowitego uporu.
​W obozie przed bitwą Vrynn jest ostoją spokoju. Podczas gdy tworzone są wielkie plany inwazji, „Jednoręki” sprawdza, czy każdy z jego żołnierzy ma suche skarpety i naostrzony bagnet. Wie, że początek 1782 roku będzie albo początkiem wielkiego powrotu do domu, albo ostatnim przystankiem dla wielu jego „chłopców”.

  

 Yawdryl „Dymiący” Krol pełni funkcję pierwszego Podoficera Plutonu (Prawa ręka Sub-Caenerola Vrynna). Krol rzadko pojawia się bez grubego, wonnego cygara (z lokalnego tytoniu z prerii Maer Braech, zwanego „Gryzącym Zielem”). Nawet w okopach pod Bostad, w samym środku mroźnego Pryfqen, smugę dymu z jego pozycji widać z daleka. Twierdzi, że dym pomaga mu „wyczuć kierunek wiatru przed ostrzałem”. Dla nowych rekrutów Krol jest gorszy niż nieprzyjaciel. Nie toleruje brudnej broni, niedojedzonych racji ani – co gorsza – siania defetyzmu. Jego głos, zachrypnięty od tytoniu i lat wydzierania się na placu apelowym, potrafi przebić się przez huk wybuchów. To on fizycznie prowadzi sekcje do ataku. Podczas gdy Vrynn analizuje sytuację taktyczną, Krol jest tym, który kopniakiem wygania Quary z bezpiecznych okopów, gdy nadchodzi czas „skoku”.

​Krol i Vrynn rozumieją się bez słów. Kiedy Vrynn stracił rękę w 1781 roku, to właśnie Krol wyciągnął go spod gruzów, nie wypuszczając cygara z ust. Od tego czasu Yawdryl przejął na siebie wszystkie zadania wymagające „dwóch sprawnych dłoni” – to on czyści rewolwer Vrynna i pomaga mu przy mapach. Jest lojalny do szpiku kości, ale jako jedyny ma prawo mruknąć do dowódcy: „Stary, znowu pakujesz nas w kłopoty”.

 

Milwer „Bystry” Jukk, strzelec lekkiego karabinu wsparcia.
​Jukk zyskał swój przydomek nie dlatego, że jest wybitnym strategiem, ale dlatego, że jako jedyny w sekcji potrafi naprawić zacięty mechanizm karabinu w kompletnych ciemnościach i przy temperaturze poniżej zera. Podczas gdy Yawdryl Krol dba o dyscyplinę krzykiem, Jukk dba o to, by sekcja miała czym strzelać.
​W 1781 roku, podczas odwrotu spod nalotów Creevish, to Jukk targał na plecach zapasowe skrzynki amunicji, mimo że ogień z nieba topił błoto wokół niego. Widział, jak Vrynn traci rękę, i to on jako pierwszy rzucił mu swoją chustę, by zatamować krwotok. Od tamtej pory Milwer Jukk czuje na swoich barkach ciężar odpowiedzialności za „kity”.
​W lutym 1782 roku, kiedy lód rzeki Erdwyn zaczyna niepokojąco trzeszczeć, Jukk spędza noce na ostrzeniu bagnetów swoich kolegów. Nie pali cygar jak Krol – on żuje suszone korzenie, które pomagają mu zachować czujność na nocnych wartach. Jest cichy, pragmatyczny i – co najważniejsze – zabójczo skuteczny, gdy trzeba osłaniać odwrót lub przygotować pole pod natarcie.


  Brenna „Mama” – Home Dyna, pochodzi z małej osady pasterskiej na obrzeżach Solvik. Przez dekady prowadziła tam lokalną gospodę, słynącą z najlepszego gulaszu na preriach Maer Braech. Wojna odebrała jej dom w 1780 roku, ale nie odebrała jej ducha. Zamiast uciekać do obozów dla uchodźców, Brenna zapakowała swój największy wózek, zapas suszonych ziół i ruszyła śladem poborowych z jej wioski. Kiedy zobaczyła, jak młode Quary marnieją w mokrych okopach, jedząc zimne racje, uznała, że „ci chłopcy zginą od niestrawności szybciej niż od kul Creevish”.
Znalazła się w 7. Dywizji Sektorowej krótko po tym, jak Vrynn stracił rękę. Zobaczyła go, gdy próbowano go opatrzyć w polowym szpitalu – był blady, uparty i odmawiał jedzenia. Brenna po prostu weszła do namiotu, odepchnęła sanitariuszy i nakarmiła go swoimi ciastami z ćmami. Vrynn, czując w niej taką samą niezłomną siłę, jaką sam posiadał, pozwolił jej zostać. Od tamtej pory Brenna jest nieoficjalną częścią sztabu plutonu. Vrynn wie, że obecność Dyny robi dla morale więcej niż dziesięć przemówień Campryqa Loecka.
W obozie, Brenna pełni rolę kwatermistrza, sanitariuszki i sumienia oddziału. Jej kuchnia polowa to jedyne miejsce, gdzie żołnierze mogą się ogrzać i na chwilę zapomnieć o nadchodzącej re-inwazji na Coftyr. Jednocześnie pilnuje, by „kity” zmieniały onuce i myły pyski. Dla niej brudny żołnierz to chory żołnierz, a chory żołnierz jest nieużyteczny dla sprawy.


  Oldyr „Gderliwy” (Irascible Lone Buck) to relikt dawnych wojen. Przez lata służył w milicji terytorialnej, ale jego świat zawalił się w 1780 roku. Podczas krwawego rajdu powietrznego Creevish na południowe rubieże, jego macierzysta sekcja została doszczętnie wybita. Oldyr, jedyny ocalały, przez trzy dni siedział w zniszczonym bunkrze, odmawiając porzucenia ciał swoich towarzyszy, dopóki nie odnalazły go patrole 7. Dywizji. Strata „swoich chłopców” i własne rany sprawiły, że stał się zgorzkniałym, gderliwym odludkiem.
Zamiast wysłać go na przymusową emeryturę, dowództwo Maer Braech, cierpiące na chroniczne braki kadrowe przed ofensywą 1782, przydzieliło go jako „wolnego strzelca” do plutonu Sub-Caenerola Vrynna. Vrynn, sam będąc okaleczonym weteranem, był jedynym oficerem, który nie bał się przyjąć pod swoje skrzydła kogoś tak nieprzewidywalnego jak Oldyr. W dokumentach widnieje jako wsparcie taktyczne, ale w rzeczywistości jest „duchem”, który błąka się na obrzeżach obozowiska.
Mimo wieku i protez, Oldyr jest niezrównanym obserwatorem. Często spędza całe dnie w mroźnym śniegu obserwując przedpole. Jego karabin o dalekim zasięgu to jedyna rzecz, o którą dba z czułością. Dzięki instynktowi przetrwania wyczuwa ruch wroga, zanim zauważą go młode „kity”. A podczas starcia nie czeka na rozkazy – sam wybiera cel, który uzna za największe zagrożenie dla „chłopców Vrynna”.

 

 

 

 „Czwórka z Bostad” historia czterech Rhyflerów 

 

Pips dorastał w osadzie Hollow Creek, niedaleko Solvik. Był synem pasterza i od dzieciństwa słynął z tego, że potrafił dostrzec drapieżnika czającego się w wysokich trawach, zanim ktokolwiek inny  odniósł alarm. To on pierwszy zauważył dym nad horyzontem w 1780 roku, gdy pierwsze oddziały Creevish przekroczyły granicę.
Kiedy jego wioska została spalona, Pips uciekł na jednym z ostatnich wozów taborowych. W punkcie werbunkowym w Solvik był tak mały, że oficerowie chcieli go odesłać do kuchni, ale jego wynik na strzelnicy (trafił dziesięć razy w środek tarczy przy silnym wietrze) zamknął im usta. Vrynn, szukając kogoś o „sokolim wzroku”, osobiście wyciągnął go z kolejki poborowych do swojego plutonu.

Guff był kowalem w tej samej okolicy co Pips. Jego ojciec i dziadek podkuwali wierzchowce dla dawnej armii Maer Braech. Guff i Pips znali się od zawsze – to Guff ratował Pipsa z opresji, gdy ten wpadał w tarapaty z rówieśnikami w miasteczku. Gdy wybuchła wojna, Guff nie chciał iść do wojska; wolał zostać i odbudować kuźnię, ale kiedy zobaczył Pipsa maszerującego w stronę frontu, po prostu wziął swój młot, zamknął warsztat i poszedł za przyjacielem.
W wojsku szybko zauważono jego nadludzką siłę. Jukk, Milwer z plutonu Vrynna, szukał kogoś, kto nie padnie pod ciężarem skrzyń z amunicją podczas długich marszów. Guff został przydzielony jako „muł” sekcji, ale szybko stał się kimś więcej – tarczą, za którą chowają się pozostali.

Harl pochodził z bogatszej rodziny kupieckiej z Solvik. Podczas gdy Pips i Guff pracowali w pocie czoła, Harl uczył się fechtunku i marzył o zostaniu wielkim bohaterem na miarę Campryqa Loecka. Poznał pozostałych podczas jarmarków, gdzie często wygrywał zawody w bieganiu i strzelaniu z procy. Miał energię, której inni nie potrafili okiełznać.
Zaciągnął się jako ochotnik w 1781 roku, uciekając przed nudą życia handlarza. Wybrał 7. Dywizję, bo słyszał, że „Jednoręki” Vrynn to oficer, który nie boi się brudnej roboty. To on nadał grupie nazwę „Czwórka z Bostad”, wierząc, że ich wspólna legenda zacznie się właśnie na tym odcinku granicy.

Mots był pomocnikiem u miejscowego grabarza i kronikarza. Zawsze cichy, zawsze z boku, zaprzyjaźnił się z Harlem, bo ten jako jedyny nie bał się jego ponurego poczucia humoru. Mots wiedział o wojnie więcej niż inni, bo widział rannych i poległych sprowadzanych z frontu do Solvik na długo przed oficjalnym naborem.
Mots nie chciał chwały ani zemsty. Zaciągnął się, bo wiedział, że jeśli front pęknie, on i tak skończy w grobie – wolał więc trzymać karabin w dłoniach. Trafił do plutonu Vrynna, ponieważ jego chłodna, niemal pesymistyczna ocena sytuacji idealnie równoważyła brawurę Harla. Vrynn ceni go za to, że Mots nigdy nie lekceważy niebezpieczeństwa.



  Valerius – „Żelazny Kołnierz” (Crusader is-Caerten “Advisor”)
Valerius nie przypomina smukłych oficerów z parad w Maetoon. Jego niski, krępy profil i sugerują, że jest to żołnierz stworzony do walki w zwarciu i czyszczenia okopów. Zanim został przysłany do 7. Dywizji, Valerius służył w elitarnych jednostkach przełamujących. To tam nauczył się, że wojny nie wygrywa się skradaniem, ale agresywnym parciem naprzód pod osłoną stali. Do plutonu Vrynna trafił jako „Advisor” z konkretnym zadaniem: ma przekształcić milicję Maer Braech z oddziałów defensywnych w szpicę natarcia, która jako pierwsza wejdzie do ataku w1782 roku.
Krótka, strzelba to jego ulubione narzędzie – idealne do siania spustoszenia w ciasnych przejściach. Valerius gardzi walką na dystans, którą uprawia Oldyr; dla niego prawdziwy żołnierz widzi strach w oczach wroga.
Valerius zawsze porusza się w charakterystycznej, przygarbionej pozie, jakby w każdej chwili był gotowy do skoku lub spodziewał się ostrzału. Ta „wieczna gotowość” sprawia, że młodzi Rhyflerzy, jak Pips czy Mots, czują się przy nim nieustannie obserwowani i oceniani.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz